Kotek, na smutno…
Rysunek kotka, na smutno, ponieważ kilka dni temu, nagle, bez żadnego ostrzeżenia, opuścił mnie mój ukochany mały przyjaciel – koteczka Boniek. Boniek była kotem ze schroniska, srebrną pręgowaną iskierką, która towarzyszyła mi w każdej czynności, od kąpieli, przez rysowanie, aż po sen, kiedy to rozpychała się na poduszce, żeby zająć na niej jak najwygodniejsze miejsce, a jednocześnie ciągle się do mnie przytulać… Nie potrafię dojść do siebie po jej stracie, cierpimy wszyscy, włącznie z drugim kotem, który zazwyczaj jej unikał, a teraz kładzie się na miejscach Bonia i płacze…
Kot na rysunku to nie Boniek. Jeszcze nie potrafię jej narysować. Za jakiś czas być może tak, ale jeszcze nie dziś…
Ołówek na papierze bezkwasowym, format A4.
Obserwuj mnie